Home / Blog |
W życiu pomogły mi dziesiątki osób. Teraz ja chcę swoją pasją pomóc chociaż jednej. Wierzę, że się uda. Czytaj, jeśli chcesz zobaczyć, czy ta wiara wystarczy :) 2012Islandia 2 2209 km relacja live |
Rok bez wyprawy, za to z paroma osobistymi rekordami. Najcenniejszym było przejechanie 330 km w jeden dzień, co udało mi się dzięki jechaniu za Krzyśkiem Górnym :) 2011Projekt 300 330 km relacja + film |
Była ostatnim krajem Skandynawii, który mi pozostał do zdobycia po 2008 roku. W 2009 plany nie wypaliły. Wreszcie w 2010 dopiąłem swego, mimo że kilka miesięcy wcześniej wulkan Eyjafjallajokull napędził mi sporo strachu. Podróż jak z bajki :) 2010Islandia 4010 km relacja live informacja o filmie wpisy o Islandii trochę zdjęć |
Plany zmieniałem co tydzień, a w końcu zostałem "skazany" na Polskę. "Cudze chwalicie, swego nie znacie" - stara prawda. Ruszyłem więc tam, gdzie nie byłem. Samotnie, z namiotem, odwiedzając Przyjaciół i odkrywając piękno Ojczyzny. 2009Polska 1958 km wstęp samotne Tour de Pologne relacja live zdjęcia |
Wraz z Marcinem Nowakiem, żywiąc się owsem i "maryjkami" w 55 dni przejechaliśmy 9 państw i 16 wysp, okrążyliśmy Bałtyk, przeżyliśmy 23 dni za kołem podbiegunowym, dotarliśmy z Katowic do końca najdalszej drogi świata i szczęśliwie wróciliśmy. 2008Nordkapp 6903 km przygoda na Północy |
W wakacje pracowałem na podróż'08, a urlop był krótki. Przejechałem więc tylko kawałek Pomorza. Dodatkowo, z końcem sierpnia udało mi się coś, co od dawna chciałem zrobić: Katowice-Łódź w 1 dzień. 2007Pomorze i Łódź 280+221 km |
Budapeszt marzył mi się od paru lat. Spontaniczna, wesoła, bardzo udana majówka z Grażyną, Krystianem i Danielem. 9 dni czystej przyjemności. 2007Budapeszt/Bratysława 1053 km przygoda węgiersko-słowacka |
Razem z Piotrkiem Piszczkiem. To miała być wyprawa życia. I w zasadzie była (wtedy), choć prawie nic nie poszło tak jak miało. Trwała 24 ciężkie dni. Skończyła się źle, ale dziś wspominam tylko to, co dobre. 2006Rzym/Watykan 2317 km przygoda Rzymska |
Chciałem odwiedzić Znajomych sprzed roku, i - wydłużając trasę - poznać nowych. W trakcie tych 16 dni osiągnąłem dystanse, z których do dziś jestem dumny :) - oscylujące wokół granicy 200 km dziennie. 2005Polska 1574 km |
Moja 1. samotna wielodniowa wyprawa. Trwała 8 dni. Ogromne osobiste przeżycie. Poznałem wielu wspaniałych ludzi i pokochałem podróże. 2004Polska 855 km |
Filmy |
Porady rowerowe |
Slajdowiska |
Liczby |
Linki |
Podróże rowerowe > piotr mitko .com
Schmittko the Cyclist
Porady rowerowe ode mnie
Wielu rowerzystów oferuje własne porady, ale nie zawsze zgadzam się z cudzymi sugestiami. Porównajcie moje rady z innymi, przemyślcie :) Są to porady zoptymalizowane pod kątem długodystansowej turystyki rowerowej. Nie są to rady, bez których się nie da przeżyć, ale są sprawdzone w praktyce i pomagają. Narazie trochę - będę je uzupełniał.
Ogólne
- Najważniejsze czego się nauczyłem: nie dać się ponieść emocjom. Zawsze pamiętać, że priorytety wyprawy to:
1. życie i zdrowie
2. dobra zabawa
...
10. realizacja planu
- a nie odwrotnie! Wbrew pozorom łatwo jest o tym zapomnieć. - Każda trasa jest inna, a jej specyfikę w dużej mierze można przewidzieć czytając relacje takie jak moje ;) Dla przykładu, czasem największym problemem trasy okazuje się upał, innym razem deszcz, czasem wysokie ceny albo komary, czasem zaś zdarzenia losowe: awarie, choroba. W dużej mierze prawdopodobieństwo wystąpienia takich czynników zależy od rejonu w jaki się wybieramy.
- By przeżyć daleką trasę niezbędne jest doświadczenie. Żeby je zdobyć, trzeba... przeżyć daleką trasę :P Radzę podnosić poprzeczkę stopniowo, szczególnie poprzeczkę ryzyka.
- Jeśli bierzemy telefon - upewnić się, że mamy roaming.
Sprzęt rowerowy
- Jak kupować rower?
- Dobrą rzeczą są rogi. Na wielogodzinne odcinki polecam też zakup lemondki (inaczej: spinaci, leżak, przystawka szosowa), mianowicie takich jakby długich rogów mocowanych pośrodku kierownicy, z podkładkami pod łokcie, dzięki którym można sobie "poleżeć" w czasie jazdy, a wtedy odpoczywają nadgarstki i plecy. Skutkiem ubocznym jest jest zwiększenie nacisku na krocze, więc trzeba zmieniać pozycję.
- Na forach rowerowych zawsze będzie dyskusja czy SPD czy nie - ja uważam, że jak kogoś stać, to warto :) Argumenty: łatwiejsze pokonywanie wzniesień, mniejsze straty energii pedałowania, fajny dźwięk przy wpinaniu ;)
- Sakwy - wypróbowałem cztery, z czego trzy "no name" i ostatnio - Kelly's. Absolutnie Kelly's rządzi. Markowa sakwa to jest jednak markowa sakwa. Odpowiednio wyprofilowana, pojemność i wymiary sprawdzają się w praktyce, wewnętrzne usztywnienia są niezbędne, mocowania są intuicyjne i można ją zapiąć całkiem skutecznie wykorzystując tylko cztery z nich, co zajmuje kilka sekund. Polecam też pokrowiec na sakwy - dopasowany do danego modelu.
- Narzędzia - minimum to podstawowe klucze płaskie, inbusy, śrubokręt, łyżki do opon. Należy się jednak liczyć z tym, że z takim zestawem nie naprawi się wszystkiego co może tego wymagać. Trzeba więc ocenić ryzyko i zastanowić się czy stać nas, by zainwestować pieniądze i miejsce w sakwach na np. ściągacz do korby, klucz do kasety, skuwacz łańcucha itp.
- Do oczyszczania łańcucha i innych ruchomych elementów polecam spray MOS-2. Jest to środek czyszcząco-odrdzewiający, ulatwiający też odkręcenie zapieczonych śrub. Jest znacznie tańszy od popularnego WD-40, a działa doskonale. Po czyszczeniu należy posmarować łańcuch.
Wyposażenie
- Lista rzeczy, jakie zabieram ze sobą
- Mieć możliwie dokładną mapę. Jeśli jedziemy zbyt daleko by mieć ze sobą stos makulatury, wtedy z pomocą może przyjść aparat cyfrowy, w którego pamięci zmieścimy wiele dokładnie sfotografowanych odcinków, a zdjęcia te można na bieżąco kasować, gdy już tam nie będziemy wracać. Do planowania trasy polecam Mapy Google.
- Z takich mało oczywistych, zalecam zabranie agrafki ;) Nic nie waży, a nie wiadomo kiedy się przyda. Przydać się też może kilka sznurków.
- Do utrzymania bagażu w jednej całości niezastąpione są elastyczne linki, jakie można kupić w większości supermarketów. Wiązanie bagażu sznurkiem jest całkowicie niepraktyczne.
- Odradzam picie z bidonu - jedyną jego zaletą jest "smoczek", ale można kupić wiele napojów wyposażonych w podobny. Bidonu nie da się dokładnie umyć na trasie, dlatego robi się w nim grzyb, szczególnie gdy jest ciepło. Stosuję głównie butelki po Powerade, dzięki czemu co parę dni mam dobry napój i świeży "bidon" :)
- Mydło się nie przydaje :P Naprawdę. Za to scyzoryk - koniecznie!
- wybierając się do krajów południowej Europy nie można zapomnieć okularów słonecznych i kremu z filtrem. Miałem F25 i było dobrze, ale zależy od skóry. Jak ktoś ma pecha to nawet po mocniejszym będzie jęczał z bólu. Gdy jest gorąco, warto odpoczywać w pobliżu dużych zbiorników wodnych, nawet jeśli to ściek... Zawsze te kilka stopni mniej.
- kuchenki, gaz. W różnych krajach są różne standardy butli, dlatego nie wszędzie uda się nam dokupić taką, by pasowała do naszego palnika. Jeśli więc nie masz pewności jak jest tam gdzie jedziesz, to radzę liczyć na siebie i kupić od razu w Polsce tyle, by wystarczyło.
Na ile wystarcza gaz? Nie wierzcie sprzedawcy - w instrukcji obsługi kuchenki powinno to być napisane czarno na białym. - ubezpieczenie. Trzeba mieć. Sugeruję ubezpieczyć się specjalnie na czas wyprawy, bo dużo może się wydarzyć. Chyba warto wykupić ubezpieczenie od kradzieży. Takie ubezpieczenie to (w stosunku do kosztów wyprawy i sprzętu) groszowe sprawy - nie warto ryzykować.
- na długą podróż zdecydowanie zalezam obuwie zmienne - choćby leciutkie trampki.
Planowanie jazdy i dnia
- Najlepszą regenerację zapewnia sen rozpoczęty przed północą, przynajmniej 8 godzin
- W ciągu dnia, jeśli złapie nas senność, można sobie pozwolić na drzemkę, ale najwyżej 30 minut - w przeciwnym wypadku przez resztę dnia nie będziemy jechali, a co najwyżej "posuwali się rowerem" :)
- Najlepiej jest wstawać wcześnie, ale regularnie o podobnej porze. Wczesne wyruszenie pozwala na jazdę przy mniejszym natężeniu ruchu drogowego, a w przypadku krajów południowych - w mniejszym upale. Szczytem marzeń jest, by około południa mieć już połowę dystansu za sobą.
- Częste przerwy są konieczne tylko wtedy, gdy mamy jakieś problemy albo czujemy spadek formy. Zazwyczaj można robić odcinki 20-30 km bez odpoczynku. Przerwy na odpoczynek są bez większego sensu. Lepsze są przerwy na WC, czy zrobienie jedzenia. Jest to optymalne wykorzystanie czasu, bo odpoczywa się przy okazji.
- Nawet gdy zależy nam na wysokiej średniej prędkości, powinniśmy na ostatnie 20 minut zmniejszyć tempo jazdy. Dzięki temu następnego dnia łatwiej będzie ruszyć.
Sama jazda
- Należy pedałować raczej szybciej niż wolniej - oszczędza się kolana i mniej ryzykuje naderwanie tkanek. Powinno się pedałować ile się da - nawet gdy zjeżdża się z górki, ponieważ nie dopuszcza to do schłodzenia mięśni i dzięki temu nie ma problemu ze wznawianiem pedałowania, gdy pojawia się wzniesienie (a to jest najgorszy moment :), zmniejsza się też ryzyko złapania skurczu.
- Typowe rowerowe spodenki sa przeznaczone do używania bez bielizny - nie powodują otarć, odprowadzają pot i posiadają antybakteryjną wkładkę.
Treningi
- Przed każdym treningiem (o dłuższych wyjazdach nie wspominając) obowiązkowo trochę machania nogami. Najważniejsze jest naciągnięcie ścięgien i mięśni przy ruchach, jakie wykonywać będziemy pedałując.
- Im więcej trenowania w różnych warunkach, tym bardziej możemy być pewni swoich możliwości. Nie należy się forsować codziennie. Nie należy też przesadzać z treningiem na 3 dni przed poważnym wyjazdem. Trzeba dawać organizmowi trochę odpoczynku - mięśnie rosną właśnie wtedy, a nie w trakcie wysiłku.
Picie
- Do picia najlepsze są izotoniki, ale niestety nie jest to najtańsza opcja. Warto zainwestować co jakiś czas, albo mieć takowy w proszku lub w tabletce, na czarną godzinę. Nie mylić izotoników z napojami energetycznymi! Te drugie mogą być zabójcze. Dają co prawda mocnego kopa, ale mogą wykończyć serce w połączeniu z dużym wysiłkiem. Z podobnych względów odradzam picie kawy. Woda jest bardzo uniwersalna i trzeba ją mieć, bo może też być konieczna do umycia siebie lub garnka, albo nie wiadomo czego jeszcze.
- Nie powinno się pić żadnych napojów gazowanych w trakcie jazdy, bo oszukują uczucie pragnienia i mogą powodować kolki. Są one natomiast wskazane po zakończeniu wysiłku - gaz pomaga pozbyć się ubocznych produktów przemiany materii.
- W czasie pedałowania nie trzeba pić dużo - wystarcza małymi łyczkami zwilżać gardło. Więcej pijemy podczas postojów oraz po zakończeniu wysiłku. Należy jednak pić regularnie, bo w ten sposób wchłoniemy więcej wody niż przy jednorazowym piciu. Odwodnienie jest bardzo groźne i czasem można sobie nie zdawać sprawy, że jest się już na granicy. Warto kontrolować ilość wypitego płynu każdego dnia.
- 15-30 minut przed startem powinno się wypić powoli 0,5 l płynu. Po zakończeniu wysiłku tak samo, a potem sześć razy co 15 minut kolejne 100-200 ml
Dieta kolarska
- Najlepsze wyniki osiąga się jedząc lekko i energetycznie, tj. jogurty, batoniki, napoje izotoniczne - ale przy wielodniowych trasach nie wolno na tym poprzestać. Konieczne jest uzupełnianie diety w to, co jemy zwykle. Bardzo dobre właściwości mają np.: makaron, ryż (najlepiej ciemny), ryby (np. tuńczyk w oleju), morele. Uwaga: nie mieszać wszystkiego ze sobą :) Bigos popity mlekiem nie służy...
- Pierwszy posiłek najlepiej jest zjeść już 3-4 godziny przed startem - lekkostrawny, mały, jak najmniej tłuszczu (np. płatki owsiane, chleb razowy, banan, dżem, sok)
- Glikogen mięśniowy najlepiej odbudowuje się po wysiłku - najpierw można zjeść coś szybko przyswajalnego (np. słodycze), później np. kaszę, owoce, warzywa. Na glikogen wątrobowy zaleca się mleko, chudy twaróg, lecytynę.
- Należy wystrzegać się tłustego jedzenia, szczególnie w pierwszych godzinach po wysiłku, ponieważ tłuszcz obniża przyswajalność węglowodanów, które to przede wszystkim "ciągną" kolarza do przodu. Nie można jednak całkowicie zrezygnować z mięsa i tłuszczu. Aby nie hamować rozpuszczania tłuszczu po wysiłku nie należy też jeść wtedy ryżu.
- Najlepiej do dwóch godzin po wysiłku uzupełnić białko przez chude mięso, wędliny, chude ryby, chude mleko, produkty mleczne, jaja
Oszczędności
- Najdroższe są noclegi, dlatego naturalnie najlepszym wariantem (poza wykorzystaniem znajomych ;) jest nocowanie w namiocie, na dziko. Poczujemy wtedy prawdziwego ducha przygody :) Oczywiście taki noceg ma wiele wad i nie każdemu to odpowiada, ale satysfakcja jest tym większa. Osobiście nie używałem nigdy jakiegoś super wypasionego namiotu, a nawet taki z Tesco za 120 zł. Liczy się, żeby nie przemakał. Jeśli namiot jest tani, to pewnie przemoknie - warto to sprawdzić wcześniej i np. naszym sposobem zaopatrzyć się w folię, którą można go przykryć. Jeśli mamy tandetny namiot, to przyda się lepszy śpiwór, i na odwrót.
- Karta Euro<26 (jeśli jeszcze mamy poniżej 26 lat) - warto sprawdzić czy jej kupno opłaci się w naszym przypadku, bo nie zawsze. Znaleźć interesujące nas zniżki i przeliczyć ile możemy na tym faktycznie zaoszczędzić. Mnie przydała się bardzo jeden raz, gdy w wyniku kontuzji musiałem wracać z Rzymu do Polski autokarem - dzięki tej karcie miałem zniżkę większą niż cena, za jaką ją kupiłem. Karta zawiera też ubezpieczenie, ale jest ono raczej słabe.
- W wielu krajach woda kranowa jest tak czysta, że można sporo kasy zaoszczędzić napełniając butelki kranówą zamiast kupować mineralną. Tak jest m.in. w Austrii, Finlandii, Norwegii czy Danii...
szałot 2010.01.24 00:36 | Podziwiam Cię chłopie za pogodę ducha i umiejętność zarażania tym czymś innych. |
szałot 2010.01.25 01:29 | Dziękuje Ci też za ciche świadectwo wiary. |
fiftof 2010.04.05 23:06 | Witam. Wielkie dzięki za opis wyposażenia. Mam sakwy jak opisałeś "no name" i wybieram się na wyprawę nad nasze morze (około 800 km). Moje pytanie - czy wytrzymają? Wiele też słyszałem (dobrego) o przyczepce extrawhell - ale czy zakup się opłaca??? |
schmittko 2010.04.05 23:26 | @fiftof: mogę poradzić, abyś założył te sakwy już teraz, załadował je NIE do pełna i przejechał się w terenie. Kiepskie sakwy mają to do siebie, że mogą wpadać w szprychy (jeśli nie są załadowane do pełna, a nie mają usztywnień). Jeśli nie są dobrze wyprofilowane, może się zdarzyć, że będziesz uderzał o nie piętą (na pierwszej wyprawie musiałem położyć deskę na bagażniku, żeby móc przesunąć sakwy w tył :). Sprawdź solidność mocowań i zastanów się czy jest szansa alternatywnego montażu, gdyby te mocowania puściły. Oceń też jakość materiału. Jeśli są zrobione z czegoś w rodzaju ceraty, jest duża szansa, że mała dziurka szybko spowoduje rozdarcie się sakwy na całej długości. Jeśli jest to gruby materiał, po zszyciu będzie w porządku. Sprawdź jeszcze (nie)przemakalność. Jeśli sakwy jej nie zapewniają, musisz o to zadbać - w najgorszym wypadku wyściel wnętrze workiem, ale lepiej sprawdzi się dobrze dopasowany pokrowiec. O przyczepkach (generalnie - bo nie wiem czy wymienionej firmy) słyszałem sporo negatywnych opinii. Osobiście nie używałem. Pamiętam wypowiedzi Piotra Strzeżysza i Michała Pawełczyka, m.in. że przyczepka utrudnia zapanowanie nad rowerem w krytycznych sytuacjach, np. na stromych zjazdach i poza asfaltem. Środek ciężkości może się znaleźć poza rowerem, a tego obszaru już nie kontrolujesz. Dodatkowo fakt posiadania kół przez przyczepkę sprawia, że rośnie ryzyko złapania gumy :) Myślę że lepiej się jeździ z dwoma bagażnikami (wypróbuję to dopiero w tym roku). Pozdrawiam! |
fiftof 2010.04.06 22:00 | Kolego "schmittko" - dzięki serdeczne za garść przydatnych porad. Co do moich sakw , to na pierwszy rzut oka są porządnie uszyte z kodury i mają usztywnienie w tylnej części oraz wyprofilowanie pozwalające na swobodne pedałowanie a także paski pozwalające na zmniejszenie ich objętości. Z przyczepką dałem sobie spokój - cena i wątpliwy luksus podczas jazdy. Dzięki za prosty a jednocześnie genialny sposób sprawdzenia sakw poprzez załadowanie ich i "jazdę próbną" - że sam na to nie wpadłem :) Przeprowadzę testy i podzielę się spostrzeżeniami z innymi. Pozdrowionka - Krzysztof |
xyz 2013.05.19 17:03 | Te rady są bardzo pomocne i gorąco polecam :) |
yarre 2013.11.13 15:20 | Ciekawe porady, przeczytalem z zainteresowaniem, Dziekuje i pozdrawiam |
kugrjado 2014.06.10 01:58 | Dziękuję za porady! W 2013 roku zrobiłem około 6k km w 5 miesięcy na Kellys Salamander z 2009. Trasa po Polsce, noclegi wyłącznie u znajomych i rodziny. Teraz czuję, że potrzebuję innego wrażenia, dlatego zabieram się za 2 miesięczną wyprawę poza granicę Polski, do Danii i z powrotem. Aktualnie kompletuję osprzęt i wiedzę, które mogą mi się przydać w drodze. Dzięki takim stronom, jak ta, czuję się znacznie pewniej. Dobra robota! |
DobryPapa 2014.08.03 15:45 | Świetny poradnik! :) Jeśli chodzi o kartę euro26 to "<26" zostało tylko w nazwie. Teraz tą kartę można kupić do 30 roku życia włącznie (a jak się kupi i aktywuje dzień przed 31 urodzinami to nawet do 31 roku życia :D ) Pozdrawiam i szerokich dróg! :) |
schmittko 2014.08.25 16:04 | @DobryPapa: dzięki za komentarz! W ogóle te rady są już sprzed paru lat i zabieram się za ich poprawienie na bazie doświadczeń z ostatnich 3 podróży - człowiek uczy się całe życie :) Pozdrawiam! |
Rafał K. 2015.03.02 08:36 | Witam, Zaczynam swoja przygodę z długimi wyprawami rowerowymi. Oprócz treningów, budowania bazy przeglądam strony internetowe i zbieram cenne informacje. Jak na razie jest t o najlepsze kompendium ogólnych porad z różnych zakresów! Gratuluję i czekam na aktualizację :) R |
Kris 2015.03.15 20:08 | Sporo fajnych rzeczy piszesz ale z wieloma nie moge się zgodzić. Po pierwsze sakwy: Zamiast jakiegoś kellysa warto kupić Crosso. Brak zamków i w 100% wodoszczelne. 2. Kawa - warto ją pić gdyż pobudza, zwiększa wytrzymałość i pomaga w spalaniu tłuszczu 3. Śniadanie musi być obfite i lekkie gdyż ma dać energię na połowę trasy. Ma być do syta ale nie do "cofki". 4. namiot - warto wydać trochę więcej. 5. mydło się przydaje!! brudnych włosów nie umyjesz wodą. poza tym przyda się do prania. NIby wyprawa jest niewygodna ale nie można zapomnieć o higienie 6. Euro 26 ma dobre ubezpieczenie. warto kupić planetę młodych-wyższe ubezpieczenie, ale mniej zniżek |
schmittko 2015.03.15 22:01 | Kris, dzięki za uzupełnienie! Zgadzam się z większością Twoich uwag do moich uwag :) Tak jak już parę razy napisałem w komentarzach, wiele czasu i wiele wypraw minęło od kiedy spisałem te rady. 1. miałem przynajmniej 5 kompletów sakw i ostatnimi są właśnie Crosso - zdecydowanie najlepsze. Wadą jest tylko to, że trudniej się w nich czegoś szuka, ale to po prostu kwestia przemyślanego spakowania. 2. Kawa - jest ok jeśli się jedzie spokojnym tempem. W latach 2004-6 moje podróże były naprawdę katujące organizm i myślę, że wówczas kawa mogła mi tylko jeszcze bardziej zaszkodzić 3. 100% racji 4. od paru lat korzystam z namiotu Quechua, za który dałem 149 zł :) Dziś jest wprawdzie kilkadziesiąt zł droższy, ale to nadal najniższa półka cenowa. Powiem jednak, że w tym przypadku niska cena nie idzie w parze z niską jakością. Widziałem na Islandii wiele osób śpiących w tym samym namiocie, więc - jak widać - nie tylko mnie nic lepszego nie jest potrzebne :) 5. heh, moja uwaga dot. mydła to trochę skrót myślowy. Jak miałem mydło, to nigdy z niego nie skorzystałem. Co nie znaczy, że nie skorzystałem z innego :) Powiem tak: mydła nie warto brać ze sobą, bo dużo waży, a umyć się mydłem zawsze gdzieś się uda. No chyba, że wyprawa totalnie ekstremalna, gdzie nie można liczyć na żadną cywilizację. 6. Zdaje się na Ciebie, bo nie wiem jak teraz - nie łapię się już raczej :) |
Kuba 2015.04.18 13:25 | Witam Mam pytanie odnośnie opon, jakie są najlepsze z bieżnikiem czy bez? Dodam że moja trasa która planuje nie jest zbyt mała długa ale jak na początek to trzeba od czegoś zacząć. Trasa to Toruń -Hel no i z helu powrót, ale to już inna trasą. Będę miał ok. tygodnia żeby pozwiedzać inne miasta i nie muszą być po drodze:) może jakieś propozycje? |
kuba 2015.04.18 13:28 | Mały błąd wskoczył coś źle się wpisało bo na telefonie pisałem. Chodziło mi ze trasa jest krótka ale na początek nie można przesadzać :-) |
schmittko 2015.06.01 20:16 | @Kuba: jeśli nie masz doświadczenia w jeździe na gładkiej oponie, to na takiej trasie nie eksperymentuj :) Gładka opona będzie ok, jeśli będziesz jeździć tylko asfaltem. Możesz spróbować semi-slick, jeśli trasa będzie w większości po asfalcie. |
Kaya 2015.07.18 11:51 | Cześć. Wybieram sie w pierwszą podróż rowerową. W planach mam przejechanie ok. 600 km. Przed podróżą chciałabym kupić rower. Czy chciałbyś doradzić mi w temacie jego wyboru? Pozdrawiam sportowo. |
schmittko 2015.07.20 09:48 | @Kaya: szybko znalazłaś :) Pozdrawiam! |
Pavel 2015.07.27 15:26 | Witam wszystkych prosze o rade co naprawde najwaznejszie jest na wyprawe kolo europy do pokonania 16000km prosze dac skazowky co napewno musim miec zeby przezic:-)zgory dziekuje |
Marzena 2015.09.07 01:00 | Ja jeżdzę z sakwami Crosso i polecam, nieprzemakalne i jak dotąd niezniszczalne. I polskie:) |
K 2015.10.16 10:44 | Euro 26 mozna kupic do 30rk:) |
Marek 2015.11.16 11:31 | Witam Proszę napiszcie,jak duże powinny być sakwy rowerowe. Wyprawa ścianą wschodnią,ponad 1000km |
schmittko 2015.11.16 11:43 | @Marek: aktualnie używam 2x60 (tył) + 2x30 litrów (przód) + osobno namiot + torba pod ramą. I wystarcza :) Ale niektórym tyle nie wystarczy, a dla innych będzie za dużo. Kwestia tego ile i jaki masz ekwipunek, ile jedzenia zabierasz. Przemyśl co zabierasz i do tego dobierz sakwy. W tych 30-tkach z przodu niewiele się mieści, ale bardzo poprawiają wyważenie roweru i ułatwiają praktyczne rozmieszczenie bagażu. |
Marek 2015.11.20 09:54 | mam sakwy KLS 60 l;niestety nie są wodoodporne |
schmittko 2015.11.20 10:10 | uświadomiłeś mi, że napisałem bzdurę - pojemność moich sakw to 2x30 i 2x15 litrów, przepraszam :) |
Paweł 2015.11.25 14:59 | A ja dozuce swój komentarz na temat sprzętu kellisa otóz to najgorsze co mozna kupić (w mojej opini) posiadam torbe curier sakwy trial rogi licznik oraz lampki jedyne co sie nie zepsuło to rogi. pozostały sprzęt to złom licznik pada po lekkim deszczu lampki podobnie sakry owszem nadają sie na wycieczki do sklepu raz wtygodniu ale wyprawa absolutnie odpada (mowa o wymienionych modelach) dal porównania kupiłem kiedyś torbe na kierownice sportarsenal exp. i ta firma robi dobrzy sprzęt wyprawowy. |
schmittko 2016.06.21 13:44 | na liczniku Kellysa również się zawiodłem - resetuje się kiedy chce - wilgoć, zimno, albo dotknięcie. Ale z pozostałymi sprzętami tej firmy nie mam złych doświadczeń |
AdamOP 2016.12.14 23:55 | W najbliższe wakacje planuję razem z kolegami pojechać nad morze (ponad 1000km), bardzo mi pomogłeś . :) |
Krzyjan 2017.01.01 11:37 | nie wiem czy ktoś już o to pytał, ale mam pytanie odnośnie rozmiaru kół w waszych rowerach? |
Krzyjan 2017.01.01 12:33 | zaraziłeś mnie swoją pasją, dlatego szukam jakiegoś roweru pod siebie, a że jestem niskiego wzrostu(168cm) to mógłbyś doradzić na jakich kołach najlepiej będzie mi się przemierzać kilometry? |
schmittko 2017.01.17 16:49 | Cześć, myślę, że wzrost nie jest istotny dla wyboru rozmiaru kół. Jeśli tylko będziesz miał dobrą pozycję przy danej ramie i danych kołach, to ok. Polecam Ci rady Szajbajka: [kliknij] |
wrecemocny 2017.03.08 14:19 | CZeść, od kilku lat śledzę Twojego bloga, do opisu wyjazdu na Nordkapp wracam regularnie parę razy do roku (to ja pytałem o możliwość wydrukowania;)), ale z niepokojem rosnącym widzę, że albo skończyłeś z blogiem albo z podróżami. Co się stało po Islandii 2012 ? Wybierasz się jeszcze dokądś? |
XBike Karol Tomaszewski 2017.08.01 09:00 | Poprosze o n umer telefonu mialbym kilka pytan |
D.G. 2018.05.23 13:44 | Witam! Z uwagi na to, ze przygotowywalem sie do dalekiej wyprawy (420km dla amatora to daleko :), czytalem porady Piotra i musze przyznac, ze sie przydaly. Pochwale sie - odbylem wspaniala podroz Wieden - Chrzanow (malopolskie). Wszystko bylo super poza wiatrem i "pagorkami" w Czechach, choc i tak staralem sie unikac gor. Calosc zajela mi 3 dni: dzien 1 - 165km, dzien 2 (najciezszy) - 140km i dzien 3 - 115km. Wiatr naprawde skutecznie uprzykrza jazde i mialem gorsze momenty, jak np. boldup i klujace kolana, ale dalem rade i jestem z siebie dumny :) pzdr |
Marek 2018.07.16 22:51 | Pakuję się właśnie na miesięczną wyprawę rowerem i znalazłem spis rzeczy jakie pasuje zabrać i te porady. Ciekawe jest to, że to będzie moja pierwsza wyprawa dłuższa niż jeden dzień i w około 95% myślę tak samo i to samo zabieram. Obawiam się jedynie pozostawiania roweru przed sklepem i przy namiocie. |
D.G. 2018.09.06 09:06 | @ Marek: jak Twoja podroz, udala sie? Gdzie byles w ogole w trasie tak dlugo? Jestem ciekaw, bo dla mnie 3 dni to bylo dlugo :P |
Grzegorz 2018.11.02 17:54 | W lipcu 2019 roku szykuje się na wyprawę ze Swindon do Ostródy - oczywiście na rowerze:-) Trasa liczy około 1600km. Treningi na świeżym powietrzu zaczynam przez okreś: kwiecień, maj, czerwiec i pierwszy tydzień lipca po czym tydzień przerwy i w trase.... Co byś kolego doradził, masz jakieś pomysły aby wziąść jak najmniej jedzenia a najbardziej wartościowego. Białko i izotonii w proszku to podstawa ale warto pytać;-) Pozdrawiam i dziękuje za odpowiedź. Ps. 1600km = zakładam dziennie przejeżdżać od 200 do 250km (trasa na 7-8 dni). Oczywiście po drodze mamy markety typu: LIDL, ALDI, KAUFLAND itp;-) aby się zaopatrzyć:-) Miałem rok czasu przerwy a rekord życiowy to 450km w 20 godzin i 36 minut;-) Trasa Tychy-Ostróda |
Maras 2019.09.18 14:05 | Mój rekord to 1230 km jazdy non stop bez snu czas netto 51 godziny u 13 minut a brutto to niecałe 57 godzin |
konrad 2020.05.15 13:06 | dlaczego od dawna nic juz nie piszesz? |
kucu 2021.01.30 14:06 | Czekamy na comeback ;-) Twoja strona była moją inspiracją jeżeli chodzi o jazdę na rowerze i czerpanie z niej przyjemności. Masz bardzo fajny styl pisania - nie jest nachalny, bez gwiazdorstwa a z dystansem do siebie i dobrym poczuciem humoru. Powodzenia i wytrwałości żeby Ci się do końca dekady udało zebrać ;-) Pozdrawiam! |
Vr 2021.04.05 16:38 | Bardzo wciągający tekst! Jakieś porady w sprawie siodeĺka? |