Gość
Mail (opcjonalnie i niepublicznie)
ile jest ? (test antyspamowy)

W życiu pomogły mi dziesiątki osób. Teraz ja chcę swoją pasją pomóc chociaż jednej. Wierzę, że się uda. Czytaj, jeśli chcesz zobaczyć, czy ta wiara wystarczy :)

2012
Islandia 2
2209 km
relacja live

Rok bez wyprawy, za to z paroma osobistymi rekordami. Najcenniejszym było przejechanie 330 km w jeden dzień, co udało mi się dzięki jechaniu za Krzyśkiem Górnym :)

2011
Projekt 300
330 km
relacja + film

Była ostatnim krajem Skandynawii, który mi pozostał do zdobycia po 2008 roku. W 2009 plany nie wypaliły. Wreszcie w 2010 dopiąłem swego, mimo że kilka miesięcy wcześniej wulkan Eyjafjallajokull napędził mi sporo strachu. Podróż jak z bajki :)

2010
Islandia
4010 km
relacja live
informacja o filmie
wpisy o Islandii
trochę zdjęć

Plany zmieniałem co tydzień, a w końcu zostałem "skazany" na Polskę. "Cudze chwalicie, swego nie znacie" - stara prawda. Ruszyłem więc tam, gdzie nie byłem. Samotnie, z namiotem, odwiedzając Przyjaciół i odkrywając piękno Ojczyzny.

2009
Polska
1958 km
wstęp
samotne Tour de Pologne
relacja live
zdjęcia

Wraz z Marcinem Nowakiem, żywiąc się owsem i "maryjkami" w 55 dni przejechaliśmy 9 państw i 16 wysp, okrążyliśmy Bałtyk, przeżyliśmy 23 dni za kołem podbiegunowym, dotarliśmy z Katowic do końca najdalszej drogi świata i szczęśliwie wróciliśmy.

2008
Nordkapp
6903 km
przygoda na Północy

W wakacje pracowałem na podróż'08, a urlop był krótki. Przejechałem więc tylko kawałek Pomorza. Dodatkowo, z końcem sierpnia udało mi się coś, co od dawna chciałem zrobić: Katowice-Łódź w 1 dzień.

2007
Pomorze i Łódź
280+221 km

Budapeszt marzył mi się od paru lat. Spontaniczna, wesoła, bardzo udana majówka z Grażyną, Krystianem i Danielem. 9 dni czystej przyjemności.

2007
Budapeszt/Bratysława
1053 km
przygoda węgiersko-słowacka

Razem z Piotrkiem Piszczkiem. To miała być wyprawa życia. I w zasadzie była (wtedy), choć prawie nic nie poszło tak jak miało. Trwała 24 ciężkie dni. Skończyła się źle, ale dziś wspominam tylko to, co dobre.

2006
Rzym/Watykan
2317 km
przygoda Rzymska

Chciałem odwiedzić Znajomych sprzed roku, i - wydłużając trasę - poznać nowych. W trakcie tych 16 dni osiągnąłem dystanse, z których do dziś jestem dumny :) - oscylujące wokół granicy 200 km dziennie.

2005
Polska
1574 km

Moja 1. samotna wielodniowa wyprawa. Trwała 8 dni. Ogromne osobiste przeżycie. Poznałem wielu wspaniałych ludzi i pokochałem podróże.

2004
Polska
855 km

Podróże rowerowe > piotr mitko .com

Schmittko the Cyclist

I choćbym przechodził przez ciemną dolinę, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną (Ps 23,4a)



Akcja zakończona!

Razem z Fundacją, dzięki Waszym wpłatom zebraliśmy 33 700 zł na protezę nogi dla Jarka. Dziękujemy!!! Wkrótce więcej :)

Nasza akcja na Facebooku
Czekasz na nowy wpis, a jego wciąż nie ma?
Nie irytuj się - pozwól się powiadomić, gdy wreszcie coś napiszę :)
Podaj i przepisz
Wkrótce otrzymasz link aktywacyjny.
(z subskrypcji możesz w dowolnym momencie zrezygnować)

Wpisy z kategorii: przygotowania


I wanna fly away!

Mam wrażenie, że takiego stresu przed żadnym wyjazdem jeszcze nie miałem. Czemu - przecież to dziewiąta podróż, byłem już na Islandii, wiem jak tam jest itd.

Tak... a jednak. Ostatnio byłem jedynym organizatorem wyjazdu, którego głównym celem było miłe spędzenie czasu. Nikt się niczego po mnie nie spodziewał. Tegoroczny wyjazd to coś zupełnie innego. Pomaga mi wiele osób, kilka firm i instytucji... Dobre kilkadziesiąt tysięcy ludzi słyszało o projekcie "Islandia...", i choć pewnie większości z nich to nic nie obchodzi, a mniej niż 1 % zapamiętał moje nazwisko, to czuję się tak, jakby oczy wszystkich były zwrócone na mnie. Gdy wchodzę do pracy, mijam 3 plakaty ze swoją zarośniętą mordą. Każda życzliwa mi osoba zadaje to samo pytanie: "wszystko już gotowe?". Jakoś mi to wszystko nie pomaga ;] Ewidentnie nie czuję się stworzony do "bycia twarzą" jakiegoś przedsięwzięcia :]

Chcę już wsiąść na rower. Nie myśleć zbyt dużo. Rysować palcem po piasku. Brać prysznic na deszczu. Rozmawiać z owcami. Szukać niedźwiedzia polarnego. I robić różne inne bezsensowne rzeczy, których idei nie będę nikomu tłumaczył :)

Wpadki medialne... Niestety bywam rozumiany inaczej niż miałem w zamyśle i poszło w świat kilka błędów. Wiele cytatów jest jedynie parafrazą moich słów, często przeinaczających ich zamierzony sens. Chciałbym sprostować:
• Jarek i jego żona nie mają małego dziecka, przynajmniej na razie :)
• "Jarek ma 28 lat" - to była prawda 2 lata temu :)
• Nordkapp nie jest najdalszym punktem świata, tylko najdalszym miejscem dokąd prowadzi droga kontynentalna.
• Nie mam zamiaru dojechać rowerem na Islandię - mam zamiar tam dolecieć samolotem, a rowerem jeździć już na miejscu :P
• "nigdy nie złapałem gumy" - przeinaczenie. Nigdy nie zniszczyłem opony na trasie, natomiast gumę złapałem dziesiątki razy - oto dowód.

Mając na uwadze powyższe, możecie przejrzeć to, co ostatnio pojawiło się w mediach...
• w TV: TVP INFO
• w radiu, m.in.: Kawa na ławę, Za horyzontem (wkrótce będzie pod datą 02.07), oraz na antenie m.in. Trójki, Czwórki, eM-ki, TOK FM i CCM
• w prasie: Dziennik Zachodni, Gość Niedzielny (dodatek katowicki w numerze z 08.07)
• na portalach polskich, m.in.: Informacje.is, wp.pl, interia.pl, onet.pl, tvs.pl, gazeta.pl, wyborcza.pl, radiozet.pl, dziennikzachodni.pl, polskieradio.pl, polskalokalna.pl, naszemiasto.pl, poznaj-swiat.pl, czasnarower.pl, outdoorzy.pl, wrower.pl, globmania.pl, eskapadowcy.pl, dookolaswiata24.pl, bikeworld.pl, bikeboard.pl, nawalizkach.com.pl, pozahoryzonty.org
• i islandzkich: Borgarbokasafn.is, Mbl.is, Ruv.is
(cytując Google Translate: "Polska mężczyzna (...) Piotr Mitka, cykl wokół Islandii (...) zamierza powiedzieć, że dni jego napędów na blogu i obiecuje, że będzie to interesujące, choć czasem może to śledzić) :D
• oraz w blogosferze :) Norwegia.gtwertep.org

To chyba więcej publikacji niż zebrałem przez poprzednie lata życia, a to dopiero początek :] Tyle informacji o czymś, co się jeszcze nie zaczęło... Cieszy mnie tylko to, że każda wzmianka zwiększa szanse na zebranie potrzebnych pieniędzy. Ale z tym rozgłosem wcale nie jest mi dobrze - czuję coraz większą presję. Chciałbym już uciec od tego wariactwa, pedałując w siną dal...


05.07.2012
Podobne wpisy: W bibliotece, cz. 1W bibliotece, cz. 2Jeśli polecę na Islandię...

tagi: prywatne, przygotowania, wywiady, radio, islandia2012

Michał
2012.07.06 14:09
Piotrek, tak jak pisałem w sms. Rób swoje, trzymam za Ciebie kciuki.
Michał
2012.07.06 14:14
No, a że o moim blogu pamiętałeś;D Dzięki:) Tylko ja teraz nie wiem czy mój serwer udźwignie popularność tego podlinkowania. Damy radę. Czekam na piwo po powrocie, mam już pewne pomysły;)
schmittko
2012.07.06 14:20
dzięki! :)
Astonpaul
2012.07.06 19:53
Wierze ze się uda, bo jest dla kogo walczyć :) Pzdr
martak
2012.07.06 20:23
powodzenia na trasie! a jesli potrzebujesz nocleg w Akureyri, to sluzymy pomoca, daj znac na mail-a :)
Michal Sc
2012.07.06 20:59
Piotrze, chcialbym tam byc i moc jechac:) zazdroszcze Ci. To cos pieknego:)
kjkj
2012.07.07 13:30
Udanej wyprawy!
Ostatecznie, jak już zaczniesz pedałować, to będziesz miał spokój, a wrażeń nikt nie odbierze. (Chyba ekipa telewizyjna z tobą nie jedzie? :) )
Może(...) kiedyś sam zbiorę się na jakąś ciekawą wyprawę :) , tymczasem czekam na relacje!
MartaW
2012.07.07 14:08
Powodzenia Piotr! Trzymam kciuki za powodzenie wyprawy. Nie zapomnij się dobrze bawić!
iskierka
2012.07.07 20:10
Powodzenia!
ATOM
2012.07.08 02:15
:) :)
Andrzej
2012.07.23 20:17
Gratuluje i pelen podziw :-)
Janek
2012.08.14 12:11
Piotrek to masz nowego fana swojej wyprawy i zbiórki na proteze.
A może zaraże tym jeszcze swoich znajomych
Skomentuj



Miałem rower...

W 2007 roku poszedłem do pracy, żeby zdobyć pieniądze na wyprawę na Nordkapp. Pracowałem na to 9 miesięcy, a największym wydatkiem był nowy rower - wybrałem model Kelly's Phanatic, który służył mi wspaniale aż do wczoraj... Został skradziony.

Przejechałem na nim ponad 20 tysięcy kilometrów przez 10 państw. Mimo takiego przebiegu uznałem, że zdoła pojechać ze mną jeszcze raz na Islandię, dlatego niedawno wydałem ponad 700 zł na jego remont... W piątek wymieniłem opony i hamulce, oraz umyłem go pierwszy raz od pół roku.

Na 8 lipca zaplanowany był początek mojej kolejnej samotnej, miesięcznej wyprawy, połączonej z akcją charytatywną. W ubiegłym tygodniu bilet na Islandię kupił mi sponsor - agencja pracy Work Express.

W takich oto okolicznościach, 21 maja 2012 między 16:55 a 18:20 mój rower został skradziony spod Biblioteki Śląskiej w Katowicach, ze stojaka na rowery, do którego był przypięty. Piszę o tym z nadzieją, że prędzej czy później ktoś gdzieś go zauważy - wszak wystąpił w co najmniej 4 filmach :] Jeśli ktoś z Was znajdzie rower lub części, które mogą z niego pochodzić, na jakiejś aukcji czy targu, będę wdzięczny za wszelkie informacje!

tak wyglądał rower zaraz po kupieniu:


tak wyglądał na wyprawie:

W dniu kradzieży rower posiadał na przednim kole zębatkę, widoczną na drugim zdjęciu. Nie miał żadnych toreb ani bagażnika, tylko błotniki.

Niektóre części:

Obręcz Mavic A119 czarna (nowa)


Siodełko Accent Veno (nowe)


pedały SPD Shimano M-540


charakterystyczna lemondka Tranz-X 806 z podpórkami na łokcie


opony Schwalbe Marathon Plus (nowe, z odblaskowym paskiem)


Cecha szczególna: zębatka na przednim kole (pamiątka po prądnicy)

22.05.2012
Podobne wpisy: PoczątekNocny rajd po KatowicachW bibliotece, cz. 1

tagi: prywatne, sprzęt, przygotowania

climbus
2012.05.22 16:00
Tak z ciekawości. Możesz napisać czym był przypięty?

kj
2012.05.22 17:29
Łączę się w cierpieniu i bólu.
Polska właśnie!
Niech *****, który go ukradł rozjedzie tir, tylko, żeby roweru nie uszkodził!

Może jeszcze uda się odzyskać!, w końcu trochę widzów pewnie masz :)

BTW: może ogłoszenie na wykop? Dawno nie zaglądałem, ale chyba czasami społeczność pomoże.
Piter
2012.05.22 17:42
Co za łotr! Na pewno będę się przyglądał każdemu rowerowi. A co w takim momencie z Twoją wyprawą?
schmittko
2012.05.22 17:50
@climbus: mogę, tylko nie kpij, że można to przeciąć sekatorem ogrodowym :] Przypięty był typową linką z szyfrem. Do stojaka rowerowego, wśród kilku innych rowerów, w miejscu patrolowanym przez ochronę, objętym monitoringiem... Na szczęście zdarzenie jest nagrane, więc czekam na rozwój wypadków...
@kj: ...a jak policja nie znajdzie sprawców, znając ich twarze, to wtedy wykop ;]
@wszyscy: nikt nie umarł, tak więc nie jestem w żałobie (mimo czarnej koszuli) więc proszę bez kondolencji :) - ale nie wiem co dalej... Wyprawy nie odwołam, muszę mieć rower. Sprawcom nie życzę śmierci, ale mam nadzieję, że ich złapią i nic więcej nie ukradną... Dziękuję wszystkim za zrozumienie i udostępnianie linka do strony!
michał
2012.05.22 18:36
kurde, a jeszcze w sobotę widziałem pana i pana rower na nocy w muzeum w nikiszu... jak gdzieś go zobaczę - dam znać. pozdrawiam
madej
2012.05.22 18:57
Handel używanymi rowerami w Polsce kwitnie a napis na ramie kosztuje. Jakby się każdy kto czyta Piotra rozejrzał w okolicy po rynkach itp to prawdopodobieństwo znalezienia nie jest takie małe. Żeby tylko nie poszedł na części.
Jacek
2012.05.22 18:59

Bardzo sie dziwie jak mozna zamykac rower linka z szyfrem!Chyba niema nic latwiejszego i szybszego do otwarcia golymi rekoma.
Bardzo mi przykro z tej straty,tym bardziej ze czowiek jest zwiazany emocjonalnie.Ja tez na swoim osiolku przejechalem sporo panstw i km wiec to rozumie.Obecnie mieszkam za granica i przejezdzajac przez Polske rowerem zawsze go zamykam,ale juz np.w Ukrainie i innych panstwach zostawiam rower przed supermarkietem niezamknity.
Odzyskanie roweru graniczy z cudem,mimo to zycze powodzenia.
djtm_Norge
2012.05.22 19:03
Dlatego sa ubezpieczenia na taki sprzet... Albo potezne lancuchy do cumowania kontenerowcow... Tak czy inaczej mam nadzieje ze wyprawa sie uda...
kj
2012.05.22 19:24
@djtm_Norge: Nie ma ubezpieczeń, tylko od rozboju.

Powodzenia w odzyskiwaniu roweru, będę trzymać kciuki!
kadetDA
2012.05.22 20:43
Mogę użyczyć rower na wyprawę! Napisz jak nic nie znajdziesz!
DARROWER
2012.05.22 21:20
witaj jakie masz plany na ten rok i jadę do włochy ale następnym roku planuję do Grecji
schmittko
2012.05.23 11:00
@michał: :)
@Jacek: linka lince nie równa. Kolega złamał kiedyś kluczyk w zamku takiej linki za 5 zł - najpierw zniszczyliśmy na niej kilka narzędzi, a dopiero przy użyciu najcięższego sprzętu udało nam się rower uwolnić. Zajęło to chyba z godzinę i wymagało kreatywności 3 studentów kierunków ścisłych ;]
PS. wierzę w Cuda!
@djtm_Norge: "lancuchy do cumowania kontenerowcow" :D Albo coś takiego: [kliknij] A co do ubezpieczenia - tak jak napisał kj - nie można ubezpieczyć roweru od zwykłej kradzieży, tylko rozboju
@kadet: dzięki!!! Rozważę to, jeśli wkrótce nic się nie wyjaśni
Jacek
2012.05.23 14:21
Jezeli dobrze zrozumilem to byla linka z kodem cyfrowym.Kazdy tego typu mechanizm mozna bez problemu otwozyc.3 cyfrowy zajmuje 1 do 1,5 min,4 cyfrowy 2,5 do 3 min.Nawet drogie modele mozna otwozyc,ale to trwa ok.5 min ze wzgledu na scislejsze tolerancje konstrukcyjno-produkcyjne.
Oczywiscie solidne zamkniecie na klucz ma nie tylko swa cene ale tez ciezar,czego unikaja rowezysci.Radze nigdy nie korzystac z kodu cyfrowego.
Doskonale rozumie Twoj stres zwiazany z wyjazdem w obecnej sytuacji.
Ja wybieram sie na poczatku czerwca do Gruzji i Armeni przez Istanbul.
Tez mam sporo stresu bo zwalilo sie na moja glowe sporo nieprzewidzianych problemow.W przeciwienstwie do Ciebie mam troche wiecej czasu i na cala podroz panuje ok.4 miesiace.
Ja tez wierze w CUDA,bo wiele takich przezylem,a szczegolnie podczas moich podrozy.
A moze wlasnie strata Twojego roweru tez jest jakby cudem,moze przez to co ulegnie zmianie z kolei uchroni Ciebie od jakiegos ZLA.
Pozdrawiam i zycze powodzenia.
schmittko
2012.05.23 14:36
@Jacek: dziękuję. Dobre rzeczy już się dzieją - jeszcze nie cuda, ale takie różne szczęścia w nieszczęściu :) Wiem, że szyfr da się złamać - sam nieraz musiałem, ale jednak dotąd byłem naiwny. Bo żeby ukraść rower, który jest zabezpieczony, to trzeba bardzo chcieć. A dla takiego człowieka nawet "łańcuch do cumowania kontenerowców" nie będzie przeszkodą nie do pokonania ;] Więc wydawało mi się, że każde zabezpieczenie jest dobre. Następny rower pomaluję w różowe ciapki, żeby nikogo nie kusił. Życzę Ci powodzenia w wyprawie - również wiem jak to problemy lubią się pojawiać przed wyjazdem. Bez determinacji nie ma szans, żeby wyjechać.
ATOM
2012.05.23 17:08
Piotr, będę zerkał na stojaki rowerowe po Bielsku i okolicy. A nóż widelec(rowerowy)?
schmittko
2012.05.23 17:10
@ATOM: Tomku, wiesz co jest najgorsze? Ta zębatka! I to całkiem serio mówię. Wszystko inne można kupić... :/
Katowiczanin
2012.05.23 20:44
Polecam przejść się po Katowickich lombardach i skupach :)
kj
2012.05.23 21:22
Na anonsach allegro i gumtree go nie ma, wujek google też nic nie wie, po za ogłoszeniem na mm :)

Ja wszędzie (po za pracą) wożę ulocka, co prawda mój nowy rowerek zrobił ze mną dopiero niecałe 3000km, ale i tak się przywiązałem, a żyjemy w dzikim kraju i nic nie można zostawić bez uwagi nawet na sekunde...

Trzymam kciuki, żeby się znalazł!
Anna
2012.05.24 06:53
Katowice to najgorsza chyba w Polsce patologia i dzicz !!! Szkoda, że Pan nie wiedział wcześniej, tam nawet roweru za 199 zł z marketu nie wolno zostawić na minutę, bo wszystko ukradną...
schmittko
2012.05.24 08:12
Stworzyłem list gończy za moim rowerem: [kliknij] Za wydrukowanie i dostarczenie do najbliższego komisu będę szalenie wdzięczny! Sam na pewno nie ogarnę wszystkich w okolicy
kj
2012.05.24 08:51
Niestety z listem gończym nie pomogę, bo mieszkam w "ciut dalszej okolicy", ale może warto było by jakiś sentymentalny nagłówek dać i również w miejscu kradzieży rozwiesić.
Zwykłych rowerów giną dziesiątki dziennie, nikt nie zwraca uwagi..., a ten z racji stażu do zwykłych nie należy, więc należało by się jakieś epitafium z nadzieją... :)
"Skradziono mojego dwukołowego przyjaciela, z którym przemierzyłem Europę wzdłuż i w szerz" :)
(Dobrze, że nie zostałem poetą)
Maciek
2012.05.24 12:24
Piotrze, Wyrazu Żalu i Zrozumienia. Mnie jak wgnietli błotnik i urwali lusterko w aucie, to Policja się zaśmiała na monitoring licznych firm koło parkingu i Spiżu. Dno! Oczywiście, sprawa nadaje się do wyjaśnienia z dyrekcją BŚ oraz Policją. Ponieważ kradzież przekracza 200, 500, a nawet i 1000 zł (wg nowej ustawy) obowiązek zając się ją ma nie tylko Policja, ale i Prokuratura Rejonowa właściwa dla miejsca przestępstwa. Pozdrawiam i Powodzenia.
m.szulejewski
2012.05.24 12:42
Szczerze wspolczuje. Mi ukradli rower wczoraj :( Wartosci podobnej. Uwineli sie w 5 minut doslownie. Kraj piekny, tylko ludzie to k....y
Adam
2012.05.24 12:58
Witam. Zapamiętałem jak wygląda ten rower i jakby (jakimś cudem) pojawił się u mnie w Zielonej Górze - a będę kukał spacerując po mieście - to natychmiast zawiadomię odpowiednie służby :)
pozdrawiam.
ATOM
2012.05.24 13:39
Piotr, zębatka to jeszcze pół biedy. Dobrze, że prądnicy nie było przy rowerze, bo drugiej takiej nie mam...
A zębatkę można kupić :)
cyklista turysta
2012.05.24 14:20
Podejrzewam przyjacielu, że Twój rower ukradli złodzieje wyspecjalizowani w kradzieżach rowerów. Jeśli przed biblioteką prócz twego Kellysa były inne, niemarkowe rowery, a skradziono tylko Twój to z pewnością nie odnajdziesz swego roweru, gdyż skradli go zawodowcy. Rower mógł zostać skradziony z myślą o rozebraniu na części lub przerzucie za wschodnią granicę (Ukraina, Litwa, Białoruś). Możliwe, że będzie oferowany do sprzedaży na drugim końcu Polski. Pozdrawiam (także lubię rowerowe podróże) i życzę nowego roweru, bo o odzysku tego skradzionego raczej nie ma mowy. Na przyszłość warto ubezpieczyć rower od kradzieży.
nikon
2012.05.24 14:57
Wyrazy współczucia.Znam ten ból. w ciagu 3 miesiecy ukradli mi dwa rowery. Trzeciego od 5 lat już im sie nie udało.Kupiłem sobie U-locka za 250 zł gitara.Może i to da sie rozwalić ale wyglądem zniecheca do manipulacji. Gdyby nie ten smutny fakt z pewnoscią nigdy bym tu nie wlazł.Też marzy mi sie wypad rowerowy do Rzymu ,gdzie mieszkałem prawie 10 lat. Nigdy nie udało mi sie skompletowac ekipy a samemu to jakoś nie mogłem sie przełamać.
Mam nadzieje ,ze Twój rower ktoś namierzy.Na policje razcej nie licz.
filip
2012.05.24 15:25
czy jest możliwe opublikowanie wizerunków przestępców tak żeby KAŻDY W KATOWICACH mógł szukać i zgłosić?
Małgorzata
2012.05.24 19:12
szukając skradzionego spod UŚ roweru córki mam też zdjęcie pańskiego,zniknęły w tym samym czasie.. ja ciągle wierzę, że się znajdą ..
Marek
2012.05.24 22:37
Aż tak źle z Policją nie jest. Mój rower rąbnięty pod sklepem odzyskałem po dwóch tygodniach. Policjanci znaleźli go na jakiejś mecie i zidentyfikowali po numerze ramy.
Życzę podobnego "rozwoju wypadków".
Dziwi mnie wiara w moc zwykłej linki i wasze problemy z odblokowaniem taniochy za pięć złotych.
Używałem takiej linki jako leciutkiego spowalniacza kradzieży na wyjazdach z namiotem. Raz, ruszając jeszcze przed świtem, zapomniałem jej odpiąć. Tylko chrupnęło i po wyjęciu rozerwanej pętli (kilka sekund roboty) mogłem jechać dalej.
To coś ma korpus zamka z kruchego lanego aluminium i w najcieńszym miejscu zaledwie kilkanaście mm2 w przekroju.
A podczas kradzieży mojego bicykla złodziej ukręcił linkę kombinerkami i zostawił mi ją na pamiątkę. Wystarczyło mu kilka minut.
Czy widziałeś zdjęcia z monitoringu? Da się tam rozpoznać twarze? Jeśli tak, to nie wahałbym się upowszechnić tego materiału. To w końcu tylko scenka w przestrzeni publicznej.
Patryk xP
2012.05.25 23:25
tak to tylko w Polsce.
po 50tys.km przyjechał do polski całkiem niedawno pewien podróżnik- buchnęli mu w W-wie..
Ja bym się załamał. Chętnie oddam swojego. Author kinetic 2009 z kilkoma poprawkami i bez akcesoriów.. i tak miałem zmieniać za parę lat.
3m się i dawaj znać częściej, jak sięsprawy mają.
pozdro
Patryk
agur
2012.05.28 20:49
UWAGA!!!W Kato grasuje szajka złodziei rowerów! Nawet mój wart 8 groszy rower został na początku maja skradziony, szczęśliwie odbito go szybko z rąk niegodziwców!;) W poprzednim tygodniu, znajomemu ukradli rower przypięty do znaku drogowego metodą:podnoszę słup + odjeżdżam!o.O Inny znajomy ma do zgłoszenia parę kradzieży jednośladów...3mam mocno kciuki za szczęśliwe odnalezienie, też wierzę w cuda, kocham Islandię, Pański film wzruszył i dostarczył niesamowitych wrażeń!:) Nie mogę się doczekać następnego i wiem, że wszystko się uda, nie może być inaczej! :) Puszczam dalej w świat info o tej kradzieży zuchwałej!Moje uszanowanie :>
Adrisn
2016.06.21 13:34
Jaką stopkę miałeś zamontowaną w (niestety skradzionym) rowerze? Pytam bo moja pod ciężarem sakw się poddała a potrzebowałbym czegoś solidnego. Ze zdjęć wynika, ze ten model daje radę :)
schmittko
2016.06.21 13:46
niestety nie pamiętam - ale nie Kellys :)
Skomentuj



Trasa z profilu

Będąc chorym, podróżowałem dziś myszką po mapie. Trafiłem przypadkiem na narzędzie moich marzeń: Geocontext profiler, który służy do tworzenia profili topograficznych. Dzieło Polaka.

Doskonałe do sprawdzenia czy "spuchliśmy" na jakimś odcinku z braku formy czy przez długi, "niewidzialny" podjazd. Doskonałe do planowania trasy towarzyskiej (czytaj: możliwie płaskiej ;) Doskonałe.

Aplikacja pokazuje deniwelację, liczbę metrów pod górę i w dół, wysokość n.p.m. na wskazanym punkcie trasy, medianę wysokości. Umożliwia wyznaczenie trasy po drogach, drogach rowerowych i ścieżkach pieszych, a także bezpośrednio po liniach prostych. Trasa może mieć 150 markerów, choć w wariancie pieszym tylko 10 (ograniczenie map Google). Profile można umieszczać na stronach www, a także bezpośredni do nich linkować. Cudo.

I jeszcze jeden link, który może się komuś przydać: Maps-for-free, czyli m.in. hipsometryczne podejście do map Google.


04.03.2011
Podobne wpisy: W bibliotece, cz. 1W bibliotece, cz. 2This is... my ticket

tagi: polecam, przygotowania

ATOM
2011.03.04 23:05
To na tej podstawie możesz obliczyć przewyższenie w czasie jazdy przez Islandię :)
schmittko
2011.03.05 00:28
i właśnie zająłem się Islandią :) Dobrze zapadły mi w pamięć miejsca, w których ciągnąłem ostatkiem sił. Pocieszająca jest teraz świadomość, że tam bywało niekiedy 20% pod górkę :D Mam wielką nadzieję, że autor rozwinie Profilera o liczenie przewyższeń - i będzie full wypas :)
Anna M
2011.03.07 19:58
Cześć Piotr,
czy będziesz uchwytny na Kolosach? Pozdrawiam z Poznania;)
schmittko
2011.03.09 20:11
@Anna M: niestety najprawdopodobniej nie będę... PS. odpiszę :)
Krystian (autor Profilera)
2011.04.17 23:42
Dziękuję za artykuł na temat GEOCONTEXT-Profilera. Taka recenzja nobilituje. Dzięki i szczęśliwej drogi życzę - podróżnikowi chyba tego trzeba życzyć.

ps
Zamieściłem link zwrotny do artykułu.
schmittko
2011.06.28 22:44
cieszę się, że tu trafiłeś :) Moja opinia całkiem szczera, choć mam ogromną nadzieję, że nie spoczniesz na laurach :) Dzięki za linka!
Skomentuj



Skąd prąd

Przed wyjazdem na Islandię zadawałem sobie pytanie: jak będę ładował kamerę? O ile telefonu nie trzeba ciągle używać i wtedy może trzymać tydzień lub dwa, o tyle nieużywanie kamery poddaje w wątpliwość sens jej zabierania. Postawiłem więc na energię odnawialną. Ładowarka słoneczna mogłaby się sprawdzić prawie wszędzie, ale nie na Islandii, gdzie przez wiele dni z rzędu można jechać w chmurach. Drugą możliwością było zbudowanie wiatraka, który stawiałbym w nocy przed namiotem, ale islandzki wiatr mógłby go połamać :) Trzecią - prądnica. Dzięki niej mogłem być najbardziej niezależny. Zbudowanie tej prądnicy okazało się bardziej pracochłonne niż sobie wyobrażałem, ale na szczęście zajął się tym niezawodny Atomek, o którym już wcześniej wspominałem na blogu (tu i tu). Jak wyglądała praca nad prądnicą/dynamem, oraz jak to ostatecznie wyglądało, możecie zobaczyć na filmie :)

Szczegóły techniczne. Na przednim kole zamontowaliśmy piastę na hamulec tarczowy, a tarczę zastąpiła zębatka. Na widelcu zainstalowany był silnik ze starej kserokopiarki. Udało się to zrobić bardzo solidnie (przez 4000 km ani drgnęło!), nawet bez wiercenia w widelcu (no, chyba że raz ;) Przewody zostały poprowadzone rurkami termokurczliwymi, co je doskonale zabezpieczyło. Zastosowany silnik dawał prąd trójfazowy, więc był prostowany mostkiem Graetza, który znajdował się w torbie pod ramą. Końcowe przewody podłączone były do akumulatora żelowego 12V, będąc jednocześnie wyprowadzonymi do gniazda zapalniczki samochodowej. Jeden z przewodów był wyciągnięty aż do manetki, gdzie za pomocą przełącznika można było zamykać lub otwierać obwód, kontrolując kiedy akumulator ma być ładowany. Jedyne, czego zabrakło (z braku czasu) to ogranicznik napięcia. Zastosowany sposób przeniesienia napędu (łańcuch) okazał się fantastyczny. Niemal nie stwarzał oporu, za to fajnie brzmiał, szczególnie przy zwalnianiu :)

Jeżeli myślicie o zrobieniu czegoś podobnego, przede wszystkim rozważcie dołączenie ogranicznika napięcia oraz bardzo dobrze zabezpieczcie kable, chyba że nie macie zamiaru trzymać w torbie nic więcej. Najmniejszy metalowy przedmiot, który zetknie się ze stykami akumulatora może przynieść przykre konsekwencje :] Dla bezpieczeństwa sugeruję ładować najpierw akumulator, a po zakończonej jeździe wykorzystać zgromadzony prąd do ładowania właściwego sprzętu. Uwaga: prądnicy należy używać codziennie - w przeciwnym razie rdzewieje :)


03.01.2011
Podobne wpisy: Najdroższa Islandio...CiężaryCzuję napięcie!

tagi: islandia, przygotowania, sprzęt, przyjaciele, filmy

Michał Z
2011.01.03 14:05
Jak można pozyskać szczegóły tej prodnicy jestem zainteresowany chciałbym takie coś za montować ,przydało mi by się do obkrążenia Europy
tosh
2011.01.03 14:24
To był raczej prąd jednofazowy przemienny, nie 3f :P
schmittko
2011.01.03 14:31
@Michał: a co konkretnie chciałbyś wiedzieć? :)
@toosh: przyznaję, że nie wiem. Atomek się na tym zna :)
ATOM
2011.01.03 17:29
tosh, to prąd trójfazowy. Bo to jest trójfazowy silnik synchroniczny pracujący jako prądnica :)
Michał
2011.01.04 19:35
Schemat tego urządzenia
Michał
2011.01.04 19:54
Mam pytanie ,w swoich wyprawach jakie miałeś błotniki plastykowe czy metalowe
schmittko
2011.01.05 00:43
@Michał: postaram się o schemat. Błotniki plastikowe, z dwóch różnych kompletów :)
Gość
2011.01.07 00:54
Piasta z pradnica shimano -dlaczego nie?
schmittko
2011.01.31 12:44
zamieszczam schemat. Dziękuję Atomkowi :)
@Gość: nie słyszałem wcześniej o takiej piaście. To chyba jakaś nowość?
ech
2012.07.16 15:19
o takiej piaście Ci mailowałem. Ciekawe jak obecna prądnica się sprawuje? Trzymam kciuki za elektrony ;-)
Skomentuj



Czuję napięcie!

Hitem tegorocznej wyprawy ma być wynalazek Atomka, który będę testował :)

Prądnica umożliwi mi ładowanie telefonu, akumulatorów do aparatu, empetrójki i kamery. Konstrukcja bazuje na silniku krokowym z kserokopiarki, a do tego dochodzi akumulator żelowy i parę innych elementów. W Sumie wyciągnęło to ze mnie prawie 300 zł, ale jest to mniej, niż kosztowałaby mnie odpowiednia ilość zamiennych baterii i akumulatorów, a poza tym pozwala mi na korzystanie do woli z elektroniki, którą wiozę. Szczególnie cieszę się z tego, że będę się mógł trochę pobawić komórką w ciężkich chwilach :D

Przejechałem już ponad 120 km generując tym prąd, i wszystko sprawuje się świetnie. Więcej szczegółów na pewno znajdzie się w przyszłym filmie, bo jest to super zabawka (każdy facet chciałby mieć coś takiego ;)

Jeszcze raz dziękuję Atomkowi, który poświęcił mnóstwo czasu, by wykonać to od początku do końca. Poniżej kilka zdjęć, pokazujących etapy budowy. Na pierwszym jest zaprezentowany prototyp na bazie elektromagnesów otaczających koło. To też by działało, ale dawałoby dużo mniej prądu.


06.07.2010
Podobne wpisy: Najdroższa Islandio...CiężarySkąd prąd

tagi: islandia, przygotowania, sprzęt

Aga
2010.07.06 21:59
Życzę dobrej i przede wszystkim bezpiecznej podróży, powodzenia w pokonywaniu kolejnych kilometrów, zazdroszczę takiej wyprawy w Świat :)
ATOM
2010.07.07 00:14
Piotr, również życzę Ci udanej wyprawy! Niezawodności Twego zdrowia i sprzętu, dużo sił nie tylko w nogach i pogody ducha.

A co do mojego pomysłu tej prądnicy to rzeczywiście będzie to solidny sprawdzian... Najbardziej martwią mnie drgania, na które będzie narażone jej mocowanie. Nie budowałem wcześniej czegoś takiego więc trudno mi powiedzieć jak to się zachowa.
Skomentuj



Ciężary

Zanim w ogóle człowiek zaczne się pakować, ma już niezły ciężar na dzień dobry.
Pomijam rower.
Bagażnik, błotniki, światła, bidon itp. (ok. 1,4 kg) + sakwy (2 kg) + namiot (2,7 kg) + śpiwór (1,1 kg) + karimata (0,2 kg) + buty (0,9 kg) + kask (0,35 kg)

=prawie 9 kg

Dalej: minimalny zestaw narzędzi i części (ok. 0,8 kg), apteczka (ok. 0,5 kg), ubrania (ok. 3 kg), trampki (ok. 0,6 kg), palnik (ok. 0,2 kg), mały garnek i nóż (ok. 0,4 kg)

=następne obowiązkowe 5,5 kg

Do tego sporo lekkich rzeczy takich jak mapy, notes czy telefon, z których zrezygnować się nie da, a w sumie się trochę wagi nazbiera... Mogę nie wziąć jakiegoś pojedycznego lekarstwa, jedną parę skarpetek mniej, jedną mapę zamiast dwóch itd., ale taka oszczędność może sie obrócić przeciwko mnie, a zyskam tylko kilkadziesiąt gram. W porównaniu z poprzednimi wyprawami mogę zrezygnować już tylko z folii do przykrycia namiotu (bo obecny powinien być nieprzemakalny), kremu do opalania :P i dezodorantu, bo jadę sam, a do tego mam zamiar się często myć :D

Dołożę jeszcze aparat i kamerę (w sumie 0,85 kg), oraz... prądnicę (1,2 kg) i akumulator (0,55 kg). Te ostatnie dla zasilania kamery :)
Na Islandii kupię butlę gazową i będę też zawsze woził przynajmniej litr wody i 5 kg jedzenia.

=następne 12 kg

W sumie będzie już minimum 30 kg bagażu + rower. To już maksimum, jakie można wziąć do samolotu IcelandExpress bez dodatkowych dopłat. Ale zmieszczę się w limicie, bo nie będe leciał z wodą i zapasem jedzenia. Do tego ja - 65 kg. Czyli pod górkę będę ciągnąć co najmniej 110 kg :]
Nogi mnie bolą na samą myśl :P

W tym miejscu muszę koniecznie polecić stronkę Toosha, który udzielił mi bardzo cennej rady. Jego blog pełen jest wskazówek, które warto przeczytać przed rowerową podróżą. Polecam!


06.07.2010
Podobne wpisy: Najdroższa Islandio...Czuję napięcie!Skąd prąd

tagi: islandia, przygotowania, sprzęt

Skomentuj



Superobliczenia

Zapewne jestem jedną z osób najbardziej zainteresowanych tym, czego można się teraz spodziewać po islandzkich wulkanach. Coraz bardziej przekonuję się, że do tego należy podejść na islandzki sposób... Ludzie wciąż mieszkają tam gdzie mieszkali, owce się pasą tam gdzie się pasły, wszyscy robią to co robili. Wprawdzie Katla ma tyle mocy, że może spowodowć tsunami i wpłynąć na globalny klimat, ale to nie znaczy, że wysadzi całą Islandię i zabije kogokolwiek.

Niektórzy już tak dobrze przenalizowali skutki możliwego wybuchu, że życzliwie radzą, aby zaopatrzyć się nie tylko w filtry do wody i maski gazowe, ale też w broń i amunicję. Ja z kolei obawiam się raczej tego, do czego zdolne są media. W sezonie ogórkowym sprzeda się wszystko co wyssane z palca, tylko że to może niektórym niepotrzebnie podnosić ciśnienie. No więc bardziej mnie martwi ryzyko tego, że podczas gdy będę sobie sielankowo pedałował i cieszył oczy widokami, moja rodzina obejrzy jakąś paniczną relację spod wulkanu, który "lada moment wybuchnie"...

A jakie jest prawdopodobieństwo, że wulkan Katla wybuchnie w czasie, gdy będę za blisko niego? Sam wulkan mi nie zagraża, bo nie będę przecinał krateru, ale znajdujący się nad nim lodowiec tak, gdyż zacznie się topić wskutek erupcji. Przenalizowałem ukształtowanie terenu wokół wulkanów, a później znalazłem też mapkę, która pokrywa się z moimi wnioskami. Oto ścieżki, jakimi może spływać woda w wyniki erupcji np. Katli, Grimsvötn, czy Eyjafjallajökull:

Odcinek drogi, któremu może zagrażać Katla i Eyjafjallajökull liczy ok. 150 km. Jest to zatem do przejechania w 10 godzin. Mówię o zagrożeniu, ale chcę powiedzieć, że jest to "jedynie" zagrożenie odcięciem od świata :] Natomiast bezpośrednie zagrożenie życia w pewnym sensie też jest, takie samo jak ryzyko udławienia się przy śniadaniu albo uderzenia doniczką spadającą z balkonu :] Zakładając, że nie będę zrywał ścięgien i palił gumy - liczmy, że będę tam przez 15 godzin. Katla wybucha raz na 80 lat. Z prostego rachunku wynika, że ogólnie ryzykuję jak 1:50000 :)

Oczywiście wulkanów jest więcej, a Katla wybuchła ostatnio w 1918 roku, więc już jest spóźniona. 20 marca wybuchł Eyjafjallajökull, który powinien ją obudzić gdzieś tak w ciągu 18 miesięcy po sobie. Gdyby więc przyjąć, że Katla wybuchnie w ciągu nadchodzących 15 miesięcy, to moje 15 godzin stanowią 1:720 tego czasu.

Wniosek z tej zabawy: paniki nie ma, ale niepotrzebnych postojów tam nie będę robił :D

Mam nadzieję, że przejadę ten rejon w ciągu jednego dnia, a potem i ja i moi bliscy będziemy już spokojni o siebie nawzajem :)


19.06.2010
Podobne wpisy: W bibliotece, cz. 1W bibliotece, cz. 2This is... my ticket

tagi: islandia, przygotowania, wulkany

Artur
2010.06.28 19:24
Widze, że chyba już wszystko uwzględniłeś :D
Skomentuj



Jeśli polecę na Islandię...

...to dziś jest 50. dzień przed wyjazdem :)

Tymczasem wracam do pisania pracy, bo na pewno znacznie lepiej będzie mi się pedałowało już z tytułem magistra :)


18.05.2010
Podobne wpisy: W bibliotece, cz. 1W bibliotece, cz. 2I wanna fly away!

tagi: islandia, przygotowania, prywatne

r
2010.05.19 20:07
zaczynamy odliczanie;) ? mam nadzieje że pojedziesz bo już nie mam co czytać na tej stronce;) jesteś Gość!
Skomentuj



Najdroższa Islandio...

Postanowiłem napisać o tym, co wszystkich interesuje, czyli o pieniądzach :)
Islandia już mnie mocno trzepie po kieszeni, choć narazie widziałem ją tylko na zdjęciach i nie wiem czy w ogóle ma się to zmienić (patrz: chmura)...

Do tej pory z myślą o wyprawie wydałem 2800 zł. Największym wydatkiem był bilet lotniczy (1250 zł). Do tego dochodzi m.in. kamera, śpiwór i namiot. Wciąż nie mam kilku niezbędnych rzeczy, a są to np.:
-przednie sakwy
-bielizna termoaktywna
-nowy support i nowa piasta
-ubezpieczenie

To da łącznie jakieś następne 500-600 zł, zaś na samej Wyspie wydam (jeśli tam polecę) - szacuję - ok. 1000 zł.

O dalszym wpływie wulkanu na moje plany będę jeszcze na pewno pisał.

Dziś w ramach dodatku do posta polecam wyjątkowo piękne zdjęcia z okolic Eyjafjallajökull:


21.04.2010
Podobne wpisy: CiężaryCzuję napięcie!Skąd prąd

tagi: islandia, przygotowania, sprzęt

Anonim
2010.04.24 20:02
trochę nie do tematu ale pomyslalem ze sie przyda - [kliknij]
p.s. swietne zdjecia
schmittko
2010.04.25 12:19
no to się dowiedziałem, że jeżdżę wg przepisów europejskich, łamiąc polskie :) ...chyba jak 90% z nas
Cinus
2011.06.13 21:16
PO przeczytaniu tego po roku informuję, że czytałem że to już jest wprowadzone. uff... jeżdżę tak już od b. długiego czasu, i dopiero teraz można tak jeździć.
Mateusz
2014.04.19 03:25
Fajna wyprawa
Skomentuj



99 dni

Tylko tyle zostało mi do wyjazdu. No więc w tej chwili nie mam czasu napisać nic więcej :)


30.03.2010
Podobne wpisy: W bibliotece, cz. 1W bibliotece, cz. 2This is... my ticket

tagi: islandia, przygotowania

Skomentuj



This is... my ticket

Kupiłem! Bilet na Islandię. Sztuk: 1. Wylot za równe 4 miesiące. "Welcome aboard Iceland Express. This is your ticket" - bezcenne :)

Wyspa lodu i ognia, Kraina Elfów, moje marzenie od czasu zdobycia Nordkapp - przybliża się :) Przy tej okazji zapraszam na zapoznawczą wycieczkę po Wyspie


07.03.2010
Podobne wpisy: W bibliotece, cz. 1W bibliotece, cz. 299 dni

tagi: islandia, przygotowania

schmittko
2010.03.14 12:39
Dla zainteresowanych lotem na Islandię (konkretnie Iceland Express z Krakowa) - mogę teraz potwierdzić, że bilet należy kupować 4 miesiące wcześniej. Tydzień temu (17 tygodni przed lotem) zapłaciłem 311 euro w obie strony (bez roweru) - ta cena trzymała się od pół roku. Dziś jest już 45 euro więcej. Mam farta :)
Agentt
2010.03.19 12:32
No to powodzenia..Muszę wyłonić się z zimowego letargu, bo entuzjazm rowerowy mi opadł
Skomentuj



W bibliotece, cz. 2

Wybieram się na Islandię. Poszukiwania partnera dotąd bezskuteczne. Zapewne dlatego, że na małą skalę - spytałem tylko trzech osób, z którymi już jeździłem z dużym powodzeniem - Baranka, Grażynę i Krystiana. Taka moja Złota Rowerowa Trójka :) Niestety nikt z nich nie może mi w tym roku towarzyszyć. Ograniczyłem się do tych trzech osób, bo darzę je największym zaufaniem i miałbym z nimi największe poczucie bezpieczeństwa (w szerokim tego słowa znaczeniu). Jest wiele innych osób, które teoretycznie się nadają, ale zwyczajnie nie znamy się na tyle, bym mógł sobie dać za nich i przede wszystkim ZA NAS rękę uciąć. Wiem, że po kilku tygodniach w trudnych warunkach sam mogę być nie do zniesienia, a wybrana Trójka raczej potrafi sobie ze mną poradzić :) Wspomniałem o trzech osobach, ale zrobiłem jeden jedyny wyjątek. I tu wróćmy do biblioteki :)

Miałem przyjemność spotkać się tam z Kasią, z którą nawiązałem kontakt dzięki tej stronce :D a wcześniej - jak się okazało - była na moim slajdowisku w Raciborzu. Napisałem do Niej w dniu, w którym intensywnie myślałem nad opcją duetu i postanowiłem zaryzykować - może byłaby chętna? No i była :) Po tej rozmowie wiemy już, że nie uda nam się pojechać razem na Islandię, ale nie jestem zawiedziony. Czas nie był stracony, a spotkanie nie było bez sensu. Kasia zrezygnowała głównie z powodu kosztów; myślę jednak, że samą chęcią spotkania i omówienia tej podróży pokazała, że ma dużo odwagi :) Cieszę się, że nie podjęła pochopnej decyzji. Jednak będę się czuł bardziej pewny będąc sam, bo siebie znam. Mniej raźniej, mniej śmieszniej... ale odpowiadam tylko za siebie. Mogę się już oswajać z myślą, że Islandię objadę z jedną partnerką - kamerą :)


04.03.2010
Podobne wpisy: W bibliotece, cz. 1Jeśli polecę na Islandię...I wanna fly away!

tagi: prywatne, islandia, przygotowania

Skomentuj



W bibliotece, cz. 1

Ostatnio areną mojej aktywności życiowej stała się Biblioteka Śląska. Wprawdzie nigdy nie wypożyczyłem tam książki, ale bywam w tym miejscu z powodu ciszy i internetu. A potrzebuję tego, bo w domu trudno się skupić na pisaniu pracy magisterskiej... Ale nie o tym chciałem pisać :)

Przedwczoraj moje skupienie zostało zakłócone przez dość liczną grupę ludzi, która z nieznanego mi powodu zgromadziła się przed Audytorium. Wkrótce do moich uszu doszły słowa "Festiwal Slajdów Podróżniczych"... No i masz! Popisane... Zamknąłem lapka i udałem się na salę, gdzie himalaista Tomasz Kobielski dał krótką prezentację. Była o tyle ciekawa, że pokazała nam to, czego się zwykle nie pokazuje, tj. przyjaciół z podróży, zmęczenie, leczenie ran, powrót z wyprawy do hotelu; radość z tego luksusu, jakim jest fotel i dobre jedzenie ...i Martynę Wojciechowską po godzinach (szkoda że tylko na jednym zdjęciu :)

Wspominam o tym, aby Was zaprosić na ósmą już edycję tego festiwalu, którego zasadnicza część odbędzie się w dniach 18-21 marca. Z dużym sentymentem wspominam prelekcję Piotra Strzeżysza z rowerowej wyprawy przez Andy i na pewno przyjdę teraz zobaczyć jego opowieści z Sudanu (śladem Kazimierza Nowaka). Info


04.03.2010
Podobne wpisy: W bibliotece, cz. 2Jeśli polecę na Islandię...I wanna fly away!

tagi: prywatne, islandia, przygotowania, imprezy, polecam

Michał
2010.03.06 18:43
Dobrze wiedzieć, że coś takiego się odbywa w Katowicach... :) Pojawię się na 100% :)
schmittko
2010.03.07 00:48
A więc do zobaczenia! :)
Skomentuj


1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28


O mnie Wyruszyłem kiedyś w podróż rowerem... Odtąd wiem, że nawet największe marzenia są w zasięgu ręki.
Trzeba tylko uwierzyć.

Piotr Mitko
piotr.mitko@gmail.com
Piotr Mitko
rozmowa - radio eM
rozmowa - radio Katowice
artykuł - Gość Niedzielny
rozmowa - portal wiara.pl

Film Islandia jest jak Kobieta

Kategorie wpisów z_innej_beczki polecam przygotowania występy polska wulkany ludzie wywiady zdjęcia radio przyjaciele film sprzęt nordkapp filmy imprezy islandia2012 islandia relacja prywatne

Najnowsze komentarze








Polecam Gospel Sound
- Katowicki Chór Gospel
Biuro Rachunkowe Korpyta
- Zaufana i sprawdzona firma :)
Natalia Tlałka
- Zdjęcia sercem robione
Studio ARTBERRY
- zawdzięczam projekt plakatu

Możesz na mnie kliknąć :) TopLista - Wyprawy Rowerowe




Jeśli nie jest zaznaczone inaczej - tekst, zdjęcia, HTML © Piotr Mitko, piotrmitko.com, szmitt.com
Powielanie treści bez zgody autora jest łamaniem prawa

Zgodnie z dyrektywą UE informuję, że moja strona serwuje nieszkodliwe ciasteczka, aby przyjemniej Ci się ją czytało :)